• Zrobiłem to ustrojstwo, tylko na LM 317 prąd dochodzi ledwo do jednego ampera. Proponuję zastosoać LM 338K w obudowie TO 3 (takiej jak 2N3055), zmienić rezystor 1 ohm na 0,5 ohma i wtedy mamy w pełni funkcjonalną ładowarkę do wszelkich akumulatorów. Przy odpowiednim radiatorze uzyskałem 4,6A. Poza tym układ nadaje się idealnie do zasilania wysokoobrotowych miniaturowych wiertarek, takich jak używa się przy robieniu druku. Dla akumulatorów ponoć korzystniejsze jest ładowanie prądem przerywanym - nie wiem czy masz rację z tym przerywaniem prądu przy ładowaniu akumlatorów, gdyby tak istotnie było, to alternator razem ze stabilizatorem napięcia w samochodach pracowałby w sposób cykliczny. Spotkałem się kiedyś z układem pracującym na podobnej zasadzie, tylko w czanie przerwy akumulator był rozładowywany prądem 10X mniejszym niż ustawiony prąd ładowania, a całość pracowała na napięciu prostowanym tylko jednopołówlowo. Co do dalszych przeróbek, jak poeksperymentuję to się odezwę, bo wygląda to ciekawie.

    może w tym układzie dałoby się to w miarę łatwo zrobić, wystarczy dodać jakiś 

    generator, który poda sygnał na bazę tranzystora T1 (można po prostu dodać 

    tranzystor PNP, jego kolektor połączyć z bazą T1 przez opornik, emiter z plusem 

    na wejściu LM317, bazę przez duży opornik z masą, a przez opornik i duży 

    kondensator z kolektorem T1 - te dwa tranzystory razem będą multiwibratorem). 

    która produkuje ładowarki do akumulatorów dla NASA, 

    twierdzi, że impulsy rozładowujące nie wydłużają, a skracają proces ładowania; 

    wielu specjalistów twierdzi, że przerywanie prądu ładowania pozwala szybciej 

    naładować; a są i tacy, co twierdzą (i mają rozsądne argumenty), że wyniki tych 

    specjalistów, którzy twierdzą, że to takie korzystne, są mocno przesadzone. 

     

    Argument jednej strony: impulsy rozładowujące, lub nawet tylko przerwy 

    w ładowaniu powodują bardziej równomierny rozkład ładunku na elektrodach, 

    dzięki temu ładuje się szybciej, i akumulator mniej się zużywa - praktycznie 

    nie ma zmian jego parametrów na skutek używania. 

     

    Argument drugiej strony: przy porównywaniu wyników uzyskane kilkakrotne 

    zwiększenie trwałości akumulatora jest wynikiem mniejszej amplitudy zmian 

    jego naładowania (i pokazują, że na testach akumulator ładowany tradycyjnie 

    wykazywał zwiększenie pojemności po kilkudziesięciu cyklach, a przy nowej 

    metodzie miał cały czas stałą pojemność). 

     

    Na wykresach jest tak, że akumulator ładowany tradycyjnie przez jakieś 100 

    cykli ładowania zwiększa swoją pojemność, a potem zaczyna zmniejszać, 

    i po kolejnych 200 cyklach wysiada; ładowany impulsami przeżywa 700 cykli, 

    mając przez większość tego czasu stałą pojemność, taką jak na początku.

    Istotne jest, by: dodany tranzystor dawał tylko prąd do bazy T1, a nie z niej 

    - wtedy może tylko przerywać ładowanie, a nie zwiększać prąd - dlatego PNP; 

    i by ten prąd był rozsądnie ograniczony (do paru mA - dlatego przez opornik). 

    No i trzeba by dać jakiś przełącznik, żeby nie przerywał przy ustawianiu napięcia. 

    I jeszcze jedna poprawka: taki układ nie pozwala na ustawienie małego prądu 

    ładowania - żeby to uzyskać, trzeba dodać diodę górny koniec P2 -|>- wyjście 

    "minus" i suwak P1, i do górnego końca P2 przez opornik doprowadzić prąd 

    polaryzacji (parę mA); wtedy jak suwak P2 dojedzie do górnego końca, to 

    na bazie T1 będzie napięcie z diody nawet przy zerowym prądzie ładowania, 

    co dla odpowiedniej diody włączy go (jeśli będzie zwykła przełączająca, bo 

    prostownicza lub Schottky ma za małe napięcie), i regulacja będzie od zera.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :